Zanim więc znajdziecie tutaj recenzję nowego Wiedźmina słów kilka o wspomnianej wersji kolekcjonerskiej, która wpadła wczoraj w nasze łapki. Co otrzymujemy za nieco ponad 200 zeta?
Sami przyznacie, że lista wręcz imponująca jeśli spojrzeć na kwotę, jaką trzeba za taki zestaw wyłożyć. W końcu niewiele mniej kosztuje byle gra na konsolę stacjonarną. Niezmiernie więc cieszy, że cały produkt - od początku do końca - jest bardzo dobrej jakości. Już samo pudło robi dobre wrażenie - nie tylko jest solidne, ale także ładnie zaprojektowane, z błyszczącym wiedźmińskim emblemantem na wierzchu. Jako element integralny pudła potraktować można również swoistą wyściółkę, którą znajdziemy w środku i która ma za zadanie chronić zawartość zestawu - przede wszystkim cenną łepetynę Geralta.
To właśnie ta ostatnia stanowi zresztą swoistą wisienkę na torcie edycji kolekcjonerskiej i przyznać trzeba, że masywne to ustrojstwo, a gęba Geralta robi dobre wrażenie. Łepetyna dostojnie prezentuje się na półce i ludzie nie znający się na grach bez wątpienia wezmą ją za zwykłą ozdobę - tandety nie ma. W dodatku jeśli ktoś nam się włamie do chaty, to czacha ta będzie stanowić całkiem niezłą broń przeciwko każdemu germańskiemu oprawcy.
Drugą wiśnią jest z kolei artbook, czyli swoisty album z bardzo fajnymi materiałami z gry - głównie malunkami i wszelkimi artworkami, ale nie tylko. Nie zabrakło opisów postaci, miejsc, przedmiotów, potworów, itp. - całkiem pokaźne to źródło wiedzy o wiedźmińskim świecie, w dodatku wydane w sposób należyty, z twardą okładką i na bardzo dobrej jakości papierze.
Reszta dupereli, to oczywiście wspomniane na powyższej liście monety (sprawiają wrażenie, jakby faktycznie wyszły z jakiejś mennicy, bez kitu), kilka papierowych figurek do złożenia, mapa świata, poradniki i inne tego typu cuda.
Do bardziej przydatnych rzeczy trzeba natomiast zaliczyć talię kart (oczywiście z malunkami wziętymi ze świata znanego z książek Sapkowskiego), kości do gry (schowane w fajnym wiedźmińskim woreczku), płytę z muzą z gry (skądinąd klimatyczną, choć raczej nie nadającą się do auta, w którym powinno rządzić wiejskie dicho, hyhy) oraz płytę DVD z "making of" - przy czym jeśli chodzi o tę ostatnią, to gros materiałów (jeśli nie wszystkie) i tak można było zobaczyć w sieci, bo mowa tutaj o dziennikach twórców.
Warto jeszcze chyba wspomnieć, że nawet tekturowe pudełko skrywające poradnik i opakowania z płytami jest fachowe - z wypukłym napisem "Wiedźmin 2" oraz bohaterem gry (czego na zdjęciach niestety nie widać) oraz z fajnie odbijającym światło malowaniem (co już na zdjęciach widać).
Edycją kolekcjonerską Wiedźmina 2 CD Projekt po raz kolejny udowadnia, że nie ma polskich graczy w dupie. Takie zestawy kosztują normalnie przynajmniej 2x więcej, więc jestem pewien, że nakład tej edycji rozejdzie się błyskawicznie (o ile jeszcze da się kolekcjonerkę kupić). Oby gra okazała się być równie udana!
Niezły zestawik :) Chętnie bym pograł w Wiedźmina 2 na konsoli po tym co słyszałem od znajomych którzy ukończyli pierwszą część na PC. Samemu raczej wersji limited czy kolekcjonerskich na ps3 nie kupuje, ale raz się skusiłem na kolekcjonerską Demon's Souls i muszę przyznać, że poradnik który zawierała był rewelacyjny :) Co chwilę do niego po coś zaglądałem.
OdpowiedzUsuńSkąd to wgniecenie w prawym dolnym rogu pudełka? Ja bym się zdenerwował :| No i głowa Wieśka ma jakiś wyprysk na czole.
OdpowiedzUsuńSzkoda że słabe zdjęcia. Kto jest autorem wpisu?
Pewnie Don Uralesko
OdpowiedzUsuńwłasnie, prosimy o wpisywanie autora, bo nie wiem czy mam czytać czy nie:P
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNapewno Ural, bo zamówił kolekcjonerkę Wieśka 2 i widać po stylu pisania ;)
OdpowiedzUsuńCo za lol robi zdjecia z takiej odleglosci z lampą? Ludzie...
OdpowiedzUsuń