PunkGamer - nowy, INNY portal o grach!: Playbox - nowe czasopismo o konsolach pod lupą

O blogu i PunkGamerze!

UWAGA! SERWIS WŁAŚCIWY JUŻ DZIAŁA! Zapraszamy na http://punkgamer.pl!

ZAREJESTRUJ SIĘ NA FORUM PUNKGAMERA!

Nowe, INNE forum o grach ruszyło i musisz tam być! Niezależne, gdzie można pogadać o wszystkim, otwarte, bez fanbojstwa i gdzie udziela się redakcja. Wbijaj już dziś! http://forum.punkgamer.pl

środa, 6 kwietnia 2011

Playbox - nowe czasopismo o konsolach pod lupą

Po głośnych zapowiedziach w końcu jest - trzeci gracz na rynku czasopism o konsolach. Cudo to zwię się Playbox, ale niech nazwa nikogo nie zmyli - gołych dup, tudzież rozkładówek próżno tu szukać. Jak mniemam nie chciano nawiązać zatem do Playboy'a, tylko stworzyć swoisty miks nazw PlayStation i Xbox. Skądinąd pomysł całkiem niezły, bo nazwa odnosi się do najpopularniejszych maszynek do grania, ale jednocześnie jest na swój sposób ponadczasowa - tj. nawet jeśli kiedyś marki PlayStation, czy Xbox znikną z rynku, to wydawnictwo nie będzie miało problemu z archaiczną marką, jak to ma miejsce np. w przypadku PSX Extreme. Pytanie tylko, czy w ogóle Bauer stanie kiedykolwiek przed takim dylematem, bo moim zdaniem prędzej padnie Playbox, niż Xbox, czy PlayStation... ale to już zupełnie inny temat.


Pierwsze, co się rzuca w oczy, kiedy sięgniemy po pierwszy numer, to oczywiście cena. 9.99 PLN, to całkiem ryzykowne posunięcie, jak na start i choć nie jest to jakiś majątek, to jednak plasuje to Playboxa na cenowym szczycie, tuż obok Neo Plus. Tym samym PSX Extreme może w jakimś stopniu spać spokojnie, bo przy cenie rzędu 7.99 zeta wciąż jest od strony ekonomicznej najbardziej przystępnym wyborem, zwłaszcza że pod względem ilości tekstów wypada wcale nie gorzej, a może nawet lepiej.

Kolejną rzeczą, na którą zwrócimy uwagę będzie format czasopisma. Cóż, rozmiarowo jest to bodaj dokładnie to samo, co CD Action, ogólnie więc jest duże (większe od konkurencji), co akurat atutem jak dla mnie nie jest. Biorąc pod uwagę, że okładka jest dość miękka, pismu brakuje sztywności, przez co czytanie (zwłaszcza na kibelku) jest po prostu niewygodne, bo nie bardzo da się trzymać Playboxa w jednej dłoni, by drugą w tym czasie np. podcierać sobie tyłek. Ogólnie "feeling" kartek i całego czasopisma jest średni pomimo że papier nie jest specjalnie złej jakości, nie jest też matowy, tylko błyszczący, co korzystnie odbija się na intensywności kolorów.

Na okładkę pierwszego numeru trafił artwork z Crysisa 2, co jest posunięciem jak najbardziej logicznym biorąc pod uwagę, że w środku znajduje się pierwsza w Polsce, imponująca i niesamowicie dogłębna recenzja tejże gry, ale o niej za chwilę. Wyjątkowo kusi także badż "CD Action Poleca!" z kciukiem uniesionym w górę. Od razu przypomniały mi się recenzje lampkoładowarek i innych śmieci, jakie można było znaleźć w CDA, więc na mnie owa "rekomendacja" zadziałała cokolwiek odpychająco i z nieufnością podszedłem do zawartości merytorycznej, wszak można domniemywać, że gros ludzi, podobnie jak ja, kupuje CDA głównie dla darmowych gier, a nie treści. Tutaj darmowych gier nie ma.

Postanowiłem jednak z dziennikarskiego obowiązku zapoznać się z zawartością i... nie będe Was trzymał w niepewności. Odczucia mam mieszane. Przede wszystkim jeśli wziąć pod uwagę layout, to wyłania się obraz chaosu i braku konsekwencji. Z jednej strony mamy całkiem przejrzyście rozplanowane playtesty, czy recenzje, z drugiej mamy swoisty rzyg w postaci tzw. "dupereli" i ciekawostek, gdzie nasze oczy atakowane są masą jakichś ramek, strzałek, graficzek, podpisów do zdjęć i innych rupieci. Od razu widać, że Bauer postanowił zaszczepić na polskim rynku sprawdzoną na "Zachodzie" formułę czasopisma dla pół-analfabetów, którzy nie lubią czytać tekstów, tylko wolą oglądać obrazki. W końcu właśnie tak wyglądają wszelkie popularne miesięczniki o grach u naszych zachodnich (tych bliższych i tych dalszych) sąsiadów - tj. dwie kolumienki tekstu na dwóch stronach okraszone pełnowymiarowymi screenshotami. Jak komuś brakuje w domu makulatury, albo papieru toaletowego, lub faktycznie nie potrafi czytać, to pewnie trafia to w takiego kogoś gusta. W moje niestety nie trafia.

Na szczęście z Playboxem nie jest aż tak źle, bo sytuację ratują wszelkie zapowiedzi, playtesty, czy recenzje, gdzie jest już bardziej swojsko. Pod warunkiem, że jest się czytelnikiem CD Action. Mamy zatem w porywach pół strony tekstu (ale naprawdę w porywach) i duże obrazki. Nie jestem fanem takiego podejścia do sprawy, bo obrazki, to ja mogę sobie w lepszej jakości obejrzeć w necie, a zakładam, że obecnie każdy łącze internetowe w domu posiada (poza Jarkiem, ale on do niedawna nie miał nawet konta bankowego, ani maila i nie ma prawa jazdy - konsoli też pewnie nie posiada, więc targetem Playboxa raczej nie jest). Co gorsza owe obrazki często są po prostu marnej jakości. Strona 34 i grafika do Operation Flashpoint. Ta pikseloza, to jakiś żart? Albo setna strona i recenzja Stoked: Big Air Edition. Kto coś takiego dopuścił do druku? Graficzka rzędu 200x200 pikseli rozciągnięta na 10x10cm powierzchni papieru nie będzie wyglądać dobrze i wiecie co? Zaskoczenie - nie wygląda! Zamiast takich wspaniałych obrazków, ja bym wolał nieco więcej tekstu. Po to kupuję czasopismo. Jak będę chciał album ze zdjęciami, to sięgnę na inną półkę w Empiku (kryptoreklama, jej, ile nam zapłacicie empikowi zdziercy, śpiewający sobie za gry 20% więcej niż reszta?).

Kolejną wspaniałością są materiały w stylu "31 rzeczy, które potrafi konsola". Dowiemy się m.in., że konsola pozwoli nam "naładować baterię" (sic!), "postrzelać z karabinu" (sic! x2), "przeglądać zdjęcia" (sic! x3), czy... "grać w gry z całego świata" - że tak powiem, oh really? Ale nie martwcie się, o tym, że pozwala też na grę przez internet, czy "zapomnieć o realu", też wspomnieli. Uff, czujemy się oświeceni.


Niestety materiałów o niczym, jest więcej, ale skłamałbym, gdybym napisał, że Playbox, to dno przykryte kilometrem mułu. Aż tak źle nie jest, a momentami bywa wręcz bardzo dobrze. Niezłe są niektóre zapowiedzi (np. Gears of War 3), fajnie, że nie zapomniano o iOS'ie, czy Androidzie, cieszą też momentami nieźle napisane recenzje. Na razie nie można też stwierdzić, żeby oceny były specjalnie zawyżane, no, może poza Dragon Age II, gdzie najwyraźniej redaktorom zabrakło odwagi, żeby tej grze wystawić taką ocenę, na jaką ten szpil naprawę zasługuje. Niemniej pomimo tego całego bajzlu i olbrzymich obrazków trzeba przyznać, że znajdziemy coś do poczytania jadąc autobusem, ale odnoszę wrażenie, że jednak w tej materii konkurencja oferuje więcej, zwłaszcza jeśli chodzi o najzwyklejszą w świecie publicystykę, bo ta jest w Playboxie traktowana w większośći mało poważnie, w owym zachodnim, miałkim i płytkim stylu. I jest jej za mało.

Kolejnym problemem Playboxa jest brak tożsamości. Wstępniak, to jakiś śmiech na sali - parę zdanek napisanych przez... no właśnie, nie wiadomo nawet kogo. Bo przecież nie całą redakcję. Redaktorzy podpisują się z imienia i nazwiska. Ktoś powie, że to ok, no jasne, czemu nie. Ale gracze posługują się jednak ksywami, a nazwisko sprawia wrażenie cokolwiek poważne, podczas gdy moim zdaniem powinno się próbować bratać z Czytelnikiem. Wiecie o co mi chodzi, o wiele fajniej się czyta dany magazyn, gdy jest jakaś wyrazistość, która wychodzi poza teksty, gdy wiem, że ten kto to pisał, to gracz z krwi i kości. Brakuje tutaj trochę takiego swoistego hydeparku, gdzie autorzy mogliby się pouzewnętrzniać, zabrakło przedstawienia redakcji, nie ma listów (co oczywiste, wszak to pierwszy numer - ale dało się to czymś zastąpić), nie ma nawet artykułu na temat Playboxa, po co ten magazyn, dla kogo, skąd pomysł, jak powstawał. Tego mi chyba najbardziej brakuje.

Playbox, to takie pisemko niby dla wszystkich, bo mamy całkowicie płytkie i wręcz żałosne materiały, jak "31 rzeczy, które potrafi konsola", z drugiej strony dostajemy przyjemne playtesty, zapowiedzi, czy recenzje, gdzie nieco osobowości autorów się przedostało. Raz mamy przejrzysty layout, raz mamy pomieszanie z poplątaniem, milion obrazków, teksty upstrzone jakimiś pseudo-ciekawostkami i duperelami... wiecie, to już nie te czasy, kiedy Polakom imponowało Marlboro, albo spuszczali się po wyjeździe zagranicę. Chyba już zdaliśmy sobie sprawę, że nie musimy mieć wiekich kompleksów względem Europy, która zresztą dała dupy i powinna mieć kompleksy względem nas za to, że nas zdradzili. Nie musimy być wrzucani do jednego wora z Niemcami, Francuzami, Anglikami, czy nawet Amerykanami, którzy wolą czasopisma w takim stylu - z toną reklam i samymi pierdołami. Polak lubi czytać. Oczywiście ten, który już coś do czytania kupi. Zatem czym jest, za przeproszeniem, ta żałość, za jaką trzeba obiektywnie uznać temat numeru, czyli recenzję Crysisa 2? Pierwsza recenzja w Polsce, tia... Niby 4 strony, ale pierwsza z nich, to sam artwork z głupim hasełkiem, na drugiej tekst zajmuje... 1/5 kartki (pomijam podpisy pod obrazkami), trzecia, to też na oko tak z 1/5 kartki (jedna kolumienka po prawej stronie i to nie na całej jej wysokości), no i czwarta, gdzie tym razem oczy nam się zmęczą od czytania i w głowie nam się zakręci od tego przepychu, bo tekstu mamy prawie na pół kartki. Jak to zsumować, to wychodzi niepełna strona tekstu. Normalnie umarłem, ale przecież to Bauer, dla nich to normalka - wystarczy sobie obczaić CD Action, gdzie tekst na 10 tysięcy znaków potrafią upchać na 5-6 stronach. Szkoda gadać.


Podsumowując. Nie wiem do kogo jest skierowany Playbox. I nie jestem nim zachwycony, choć też go wcale nie przekreślam, bo taka formuła pisma sprawdza się (niestety) prawie na całym świecie. Merytorycznie, to taka kolejka górska - raz dobrze, raz kiepsko, raz dla bardziej świadomego gracza, raz dla... emeryta? 5-letniego dziecka? Gospodyni domowej? Domowego pupila? Joli Rutowicz? Nie wiem, doprawdy nie wiem. Jeśli o mnie chodzi, to kolejne numery obczaję tylko z dziennikarskiego obowiązku, bo do mnie ten periodyk zupełnie nie trafia, ale gdyby nie to, to bym już kolejnego numeru nie kupił. Czy warto samemu obadać? Jeśli nie żal Wam dyszki, a w chacie skończyła się srajtaśma, to jak najbardziej. I paradoksalnie wcale nie życzę Playboxowi źle, pismo o konsolach dla mniej wymagających też się przyda, a poza tym konkurencja ma to do siebie, że zwykle wychodzi konsumentom na dobre. Oby tylko tym "dobrem" nie było odpadnięcie któregoś z pozostałych graczy, bo od Playboxa, to ja wolę zdecydowanie bardziej PE, czy Neo Plus. Może z kolejnymi numerami się to zmieni.

A skoro o tym mowa, to następne wydanie pod koniec maja, trzecie pod koniec lipca, a potem już co miesiąc. Z pewnością będę trzymał rękę na pulsie i zobaczę, czy ekipa Bauera będzie się uczyć na własnych błędach i wyciągnie odpowiednie wnioski. Was natomiast zapraszam do dyskusji na temat Playboxa, która ma miejsce na naszym oficjalnym forum, pod tym oto odnośnikiem:

http://forum.punkgamer.pl/viewtopic.php?f=29&t=17

Autor: Ural

5 komentarzy:

  1. oj ural, czytasz prasę podcierając się ?
    to grozi skażeniem biologicznym tu i tam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam już siły czytać wrażeń urala o tej porze(jutro nadrobię), ale napiszę kilka zdań swoich wrażeń z lektury. W związku z tym, że byłem na jedną nockę w szpitalu (bez dostępu do elektroniki :D), to miałem dużo czasu żeby poczytać i zauważyłem w kiosku PLay Box'a, na którego się skusiłem.

    Plusy:
    -layout
    - dużo zapowiedzi i recenzji, jest co poczytać :)

    Minusy:
    - za dużo obrazków, a za mało tekstu. Niby recka na 4 strony, a tekstu z tego 1 strona albo 1,5 max (i np 4 zdania na temat multi, który w danej grze stanowi ważny element)
    - jakość recenzji. Niby poprawnie, ale czegoś brakuje. Nie czuje się tego polotu(flow :D) jak przy czytaniu recki Urala czy kogoś z ekipy PE. Tam jak komuś się podoba jakiś element gry, to potrafi to tak opisać, że człowiek czyta i ma na mordzie banana. A jak jedzie po czymś, to się śmieje sam do siebie. A w Play Box zwykłe przedstawienie faktów - "w NFS: S2 możemy jechać, hamować i się ścigać" - trochę to przerysowuję, ale tak się czułem mniej więcej czytając większość recenzji.
    Miejmy nadzieję, że się panowie rozkręcą :D

    OdpowiedzUsuń
  3. EDIT: pod NFS: S2 kryje się Shift 2 Unleashed xD Chyba faktycznie powinienem się już położyć haha

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy to nie jest czasem czasopismo ludzi z CDA?.Jeśli tak nie mają czego szukać na rynku prasy konsolowej.Już raz próbowali i wyszła z tego kupa.Są dwa duże pisma w tym kraju z dużym doświadczeniem i lepiej się tego trzymać,szkoda czasu i kasy na to coś bo długo to nie przetrwa.Może do 3 numeru,choć z natury nie jestem złośliwy to życzę panom z pisma jak najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. CD-Action to jeszcze bardziej archaiczna nazwa, zresztą ta sama ekipa, wystarczy obejrzeć filmik z przekartkowanie żeby zobaczyć że ta gazeta to szajs.

    OdpowiedzUsuń