PunkGamer - nowy, INNY portal o grach!: Masakra w Norwegii, masakra na grach

O blogu i PunkGamerze!

UWAGA! SERWIS WŁAŚCIWY JUŻ DZIAŁA! Zapraszamy na http://punkgamer.pl!

ZAREJESTRUJ SIĘ NA FORUM PUNKGAMERA!

Nowe, INNE forum o grach ruszyło i musisz tam być! Niezależne, gdzie można pogadać o wszystkim, otwarte, bez fanbojstwa i gdzie udziela się redakcja. Wbijaj już dziś! http://forum.punkgamer.pl

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Masakra w Norwegii, masakra na grach

Pan Janusz Korwin-Mikke (poseł sejmu I kadencji) zapytany o cenzurę Internetu i ogólnej przemocy w grach komputerowych odparł kiedyś: "Jeżeli ludzie chcą oglądać seks i przemoc w Internecie, to niech sobie oglądają . Przez cały czas dyskutowana jest kwestia, czy oglądanie przemocy zachęca do niej, czy też wywołuje wyładowanie agresji. Zresztą odpowiedzialność spoczywa zawsze na człowieku, a nie na prowokatorze".


I teraz pytanie: Można rozumieć zagadnienie przemocy? Można! Cytat ten pochodzi z 1998 roku i pokazuje, że przez te trzynaście lat obcowania z interaktywną rozrywką, świat jak był zaludniony ludźmi szukającymi wiatru w polu, tak jest obecnie. Oczywiście nie chodzi mi o Pana Janusza, a o media i ustroje polityczne. Zacznijmy jednak od początku. Wszyscy wiemy o tragedii na wyspie Utoya, której dokonał Anders Behring Breivik przebrany za policjanta otwierając ogień do uczestników zlotu młodzieżówki rządowej Partii Pracy. O ile tragedia jest niepodważalna, a wymiarem kary dla tego człowieka powinna być śmierć, tak pragnę przytoczyć pewne następstwa płynące z tego aktu terroryzmu. Otóż dlaczego w trzynaście lat po słowach Pana Janusza Korwina-Mikke, ludzie nadal nie obarczają sprawców zła, tylko szukają źródła prowokacji? Tak jakby powiedzenie „okazja czyni złodzieja” było czymś naturalnym. Nie! Albo kradniesz i jesteś złodziejem, albo jesteś normalnym człowiekiem i nie wkładasz ręki do kasy gdy kasjerka się zagapi. Analogicznie albo jesteś normalny, albo jesteś popierdolony, bierzesz karabin i idziesz strzelać do ludzi! Jeszcze raz powtórzę słowa: ODPOWIEDZIALNOŚĆ SPOCZYWA ZAWSZE NA CZŁOWIEKU, A NIE NA PROWOKATORZE. Cały ten wywód oczywiście wskutek obarczenia winą złe gry komputerowe, które jakoby skłoniły Andersa do zbrodni. Więc to oczywiście nie jest wina patologi w umyśle psychopaty, tylko programistów, że tworzą symulacje mordowania ludzi, umożliwiając tym przyzwyczajanie się przyszłych morderców do zabijania. Ach, tak. Oczywiście. Czemu więc ograniczać się tylko do brutalnych gier?

A co z brutalnym kinem akcji? Czy jakby Norweg powiedział, że zainspirowały go filmy z Arnoldem Schwarzeneggerem, to były gubernator Kalifornii zostałby oskarżony o motywowanie do przestępstwa, czy też może jego filmy by zostały wycofane z kraju? Media na siłę starają się znaleźć winnych. Gdzie więc będzie do tego lepsza okazja niż nagonka na gry komputerowe w które grał morderca. Temat od razu podchwycony, bo najlepiej jest podawać szokujące info. Przecież wyniki oglądalności skaczą wtedy do góry!

Tak więc w wyniku zaistniałej styuacji większość norweskich sklepów mających w swoim asortymencie gry wideo o tematyce wojennej wycofuje je ze sprzedaży. Call of Duty, Sniper: Ghost Warrior czy World of Warcraft. Wszystko przez list zostawiony przez Andersa, w którym pisze, że Call of Duty służyło jako program treningowy. Szanuję rodziny ofiar i z całego serca im współczuję, tylko bardzo chciałbym, aby społeczeństwo się nauczyło, że tragedie spowodowane wyrządzaniem zła z premedytacją, są winą ludzi i tylko ludzi, którzy w tym uczestniczą. Nie szukajmy winy w tym, co nas prowokuje - w stylu brutalnych gier komputerowych, czy filmów akcji. To, że nagram piosenkę hip-hopową promującą palenie marihuany nie czyni ze mnie odpowiedzialnego za to, że ktoś zacznie walić po kablach po jej przesłuchaniu. Człowiek szuka demonów wszędzie, starając się znaleźć współwinnych. Zapomina jednak, że to ludzie są demonami i cała odpowiedzialność za swoje czyny spoczywa na nas i na nikim innym. Jeżeli ktoś robi sobie operacje plastyczną by wyglądać jak aryjczyk nazista to znaczy, że ma nasrane w głowie i zafascynował się zbrodniczą ideologią.


Tutaj należy też rozgraniczyć ideologię, która miesza w słabych umysłach (coś jak sekty – tylko pranie mózgu na własne życzenie), a przemysł rozrywkowy. Czym się różnią te dwie rzeczy? Tym, że pierwsza ma na celu jak największy wpływ na człowieka i dąży do podporządkowania się jej, a druga służy do spędzania wolnego czasu i pod żadnym pozorem nie inspiruje do złego. Grę / muzykę / film / sztukę się przeżywa. Przeżywa jeden raz, lub kilka razy. Ideologią się żyje. Gra / muzyka / film / sztuka nie posługuje się nami w sposób niszczycielski i nie wciska nam swoich „prawd objawionych”. Więc człowiek stojący za zamachem w Oslo i za zabójstwami na wyspie Utoya padł ofiarą manipulacji sięgającej już czasów II wojny światowej (czystki rasowe). Gdyby nie było gier komputerowych, to posłużyłby się żołnierzykami do opracowania rzekomej taktyki. Nie jest to więc kwestia dostępnych prowokatorów, a umysłu chorego człowieka.

Jestem normalny, nie podoba mi się coś – dyskutuję o tym, wyszydzam, lub protestuję.
Jestem popierdolony, nie podoba mi się coś – biorę karabin i strzelam.

Autor: Adept

4 komentarze:

  1. Coś bym napisał, ale nie wiem co, spałem godzinę w ciągu ostatniej doby, a rano mam coś do załatwienia więc w skrócie - polać mu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludzie od wieków bali się nieznanego. Osoby, które winią gry za przemoc na świecie jakieś 400 lat temu obwiniali by książki za prawienie herezji. Z głupotą i ignorancją nic się nie da zrobić, po prostu trzeba przeczekać i robić swoje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Adept dobrze prawi. Niestety zjawisko "gry są złe bo są złe" już dawno siedzi w mózgach niektórych posrańców. Niech zbanują jeszcze filmy, kapele metalowe, Lady Gagę (bo chodzi w mięsie), książki bo też przemoc...najlepiej niech od razu ludzi pozamykają w ściany z klamką od jednej strony, bo wtedy będą bezpieczni i żaden zły wpływ z zewnątrz ich nie dotknie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem. Jak się komuś zamazuje granica między rzeczywistością, a fikcją, to znaczy że przegiął. To, że ktoś się sam nie kontroluje w czymś, nie oznacza, że tego czegoś trzeba zabronić. W ten sposób można by wszystkiego zakazać.

    Swoją drogą niech ktoś przekaże prowokatorowi wiadomość, że "ODPOWIEDZIALNOŚĆ SPOCZYWA ZAWSZE NA CZŁOWIEKU, A NIE NA PROWOKATORZE" ;)

    OdpowiedzUsuń